środa, 19 lutego 2014

O dwóch takich, co utrzymają zespoły

fot. skysports.com

Kilka dni temu na w Londynie na Craven Cottage rządy objął Felix Magath ( więcej tutaj) stając się kolejnym menedżerem, który w krótkim czasie ma wstrząsnąć zespołem i sprawić, że opuści on strefę spadkową. Niemiecki trener musi podążyć ścieżką Pullisa i Poyeta, dwójki która odmieniła swoje zespoły. O tym już teraz. 

Crystal Pullis Palace

Przed sezonem najwięcej transferów w lidze. Po 8 kolejkach 3 punkty. Zwycięstwo z Sunderlandem to jedyny sukces Orłów pod wodzą Iana Halloway'a.  Charyzmatyczny trener po serii rozczarowujących wyników musiał opuścić Selhurst Park. Okres bezkrólewia, w którym Crystal Palace zdobyło 4 punkty w czterech meczach zakończył się zatrudnieniem Tony'ego Pullisa, znanego przede wszystkim z tego, że nigdy nie spadł z Premier League. Na efekty w postaci zdobywanych punktów nie było trzeba długo czekać. 

W stylu wielkich zmian się nie doczekaliśmy. Walijczyk już jako trener The Potters dał się poznać jako trener, który lubi gdy jego drużyny rozgrywają piłkę długimi podaniami na dobrze grającego głową napastnika. Zresztą świetnie to obrazują statystyki. 35,7% posiadania piłki, zaledwie 67,4% dokładnych podań- najgorzej w lidze, średnio 23,2 wygranych pojedynków na mecz- drugi wynik po Stoke. Cały Pullis. Siermiężny styl gry mimo swej prostoty okazał się jednak diabelnie efektywny.

Czasy Pullisa
Premier League 2013/2014
Czasy Hallowaya
35,7%
Posiadanie piłki
42,2%
67,4%
Dokładność podań
75%
11,6
Strzały na mecz
10,6
4,1
Strzały celne
2,9
13,1
Strzały na ich bramkę
13,2
21,1
Odbiory
24,2
20,1
Dośrodkowania
16,6
dane opracowane na podstawie whoscored.com


Może Pullis stylu nie znacząco zmienił, ale efekt nowej miotły perfekcyjnie zadziałał w przypadku Orłów. Pod wodzą walijskiego szkoleniowca odrodził się Maroune Chamakh, który zaczął pracować na rzecz zespołu przez co ułatwia grę kolegom z drużyny, dobrze zaczął bronić Julian Speroni, Argentyńczyk dla którego Premier League to miały być za wysokie progi, a Puncheon stał się prawdziwym liderem ataku siejąc raz po raz popłoch w szeregach rywali. Treningi, na których Walijczyk zaraża zawodników pozytywną energią i wiele od nich wymaga przyniosły wymierne rezultaty.

Ponadto Pullis potrafi świetnie zmotywować swój zespół, tchnąć w niego nowego ducha i zarazić nadzieją, bez której bez sensu byłoby w ogóle wychodzić na boisko. Walijczyk nie boi się również skupić na sobie uwagi mediów co znacząco ułatwia życie jego graczom, którzy od dawna ze względu na słaby start byli na świeczniku mediów. Różnica pomiędzy wynikami Pullisa,a Halloway'a jest widoczna gołym okiem. Kluczem okazał się progres defensywny, jaki pod wodzą Walijczyka zanotowały Orły. 

Czasy Pullisa
Premier League 2013/2014
Czasy Halloway'a
13
Liczba meczy
8
6
Wygrane
1
1
Remisy
0
6
Porażki
7
1,46
Średnia punktów
0,375
0,85
Śr. strzelonych bramek
0,75
1
Śr. straconych bramek
2,125
                                                         dane opracowane na podstawie whoscored.com


Świetne wyniki zespołu, odrodzenie kilku zawodników to nie jedyne czynniki wpływające na radość kibiców z Selhurst Park. Tony Pullis wypożyczył z Blackpool Thomasa Ince'a, a z Celticu ściągnął rodaka, Joe Ledleya. Obaj gracze już na początku swej przygody w londyńskim klubie pokazali wielką klasę prowadząc zespół do ważnego zwycięstwa 3:1 z West Bromwich Albion


Poyet, człowiek który posprzątał po Di Canio

Drugim trenerem, który odcisnął niebywałe piętno na swym zespole i sprawił, że widmo spadku z ligi z kolejki na kolejkę się oddala jest Gus Poyet. Urugwajski szkoleniowiec, dla którego praca w Sunderlandzie to powrót do Premier League po kilku latach spędzonych w Tottenhamie jako gracz musiał przede wszystkim posprzątać bałagan, jaki zastał w klubie po Di Canio

Pod wodzą Włocha Sunderland grał mówiąc delikatnie beznadziejnie i to nie tylko w tegorocznej kampanii, gdy przed jego odejściem zespół zdobył jedynie punkt w pięciu spotkaniach. Pod wodzą byłego napastnika Czarne Koty nie potrafiły wykorzystać swych atutów, były źle przygotowane do sezonu i grały bez pomysłu. Sam Di Canio swoją postawą i wypowiedziami wpływał przede wszystkim negatywnie na morale zespołu.  W sumie pod jego wodzą w obu sezonach Sunderland wygrał tylko 3 z 13 meczów. Zmiany były potrzebne. Pożar na Stadium of Light miał ugasić Gustavo Poyet. Porażka w debiucie 4:0 była złym początkiem dobrego.

Główną zasługą Urusa jest odrodzenia Adama Johnsona (pisałem już o tym tutaj). Ściągnięty za duże pieniądze z Manchesteru Anglik dopiero teraz zaczął spełniać pokładane w nim nadzieje i to przede wszystkim dzięki jego postawie Czarne Koty zaczęły grać na miarę swych możliwości. Prawdziwy popis umiejętności obdarzony silnym strzałem z dystansu skrzydłowy dał w meczu z Fulham, gdy strzelił hat-tricka. Zresztą ostatnimi czasy Sunderland nie strzela bramki, w której zdobyciu Adam Johnson nie brałby udziału. Bez niego zespół Poyeta traci połowę swojej wartości.

Trzeba też zwrócić uwagę na atmosferę, jaką udało się w Sunderlandzie stworzyć Poyetowi. Giaccherini mówi wprost, że jest w klubie szczęśliwy, a Wickham, rezerwowy napastnik mimo, że gra rzadko nie obraża się, nie strzela fochów, tylko ciężko pracuje by zaimponować Urusowi. W klubie wszyscy wreszcie wiedzą, że dowodzi nimi ktoś kto odnosi się do nich z szacunkiem, ktoś kto zawsze stanie za nimi murem. Przy takeij atmosferze dużo łatwiej o wyniki, a na progres graczy jak Mannone patrzy się z przyjemnością.

Oczywiście, zdobycie 23 punktów w 18 spotkaniach na pierwszy rzut oka nie jest czymś fenomenalnym, ale nie od razu Rzym zbudowano  i gdyby Czarne Koty punktowały tak jak pod Urusem od początku sezonu to teraz byłyby z dorobkiem 32 punktów na 10 miejscu i nikt w klubie nie przejmowałby się widmem spadku. Dwa zwycięstwa w derbach Tyre&Wear, awans do finału Carling Cup po wyeliminowaniu Manchesteru United i ćwierćfinału FA Cup pokazują że w zespole północy drzemie potencjał. Poyet musi po prostu dostać czas by go wykorzystać.


Oba zespoły zadziwiły fanów Premier League, którzy dość szybko po słabym starcie przekreślili ich szanse na utrzymanie. Biorąc pod uwagę ostatnie 6 spotkań wspomniane drużyny zajmowały by odpowiednio 8 i 9 miejsce. Przed Manchesterem United, Evertonem, czy Swansea.  Zarówno Pullis, jak i Poyet muszą zadbać przede wszystkim o to, by utrzymać obecną dyspozycję i morale zespołu. Jeśli to się uda, to nawet trudne kalendarze nie zatrzymają Orłów i Czarnych Kotów przed utrzymaniem w Premier League.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz