sobota, 27 września 2014

Bitwa o północny Londyn

Żaden pojedynek  w sezonie Premier League nie jest tak ważny. Przy dużym nagromadzeniu stołecznych drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej jeden rywal ma szczególne znaczenie.  Drużyna z tej samej części miasta. Dzisiaj na Emirates starcie o prymat w północnym Londynie!

 Francuski szkoleniowiec od początku sezonu musi mierzyć się z wypełnianiem luk tworzonych przez kontuzjowanych graczy.   Debuchy zostaje zawodnikiem miesiące. Wypada. Giroud jest jedynym dość dobrym napastnikiem w kadrze. Wypada.  Theo Walcott do gry powróci najprawdopodobniej w połowie października.

Nadziei na sukces trzeba w przypadku Kanonierów upatrywać w nowych nabytkach i powracających do wysokiej formy graczach.  Świetnie do Premier League wkomponował się Alexis Sanchez, który może tylko żałować że jego piękne bramki nie zapewniły jeszcze zespołowi ani razu kompletu punktów na Wyspach,  dobrze mimo młodego wieku radzi sobie Calum Chambers, a Danny Welbeck i Mesut Özil w meczu z AV pokazali, że w duecie mogą wiele zdziałać w tym sezonie.  

To właśnie od dyspozycji niemieckiego rozgrywającego będzie najwięcej zależeć.  Po męczarniach, jakich doświadczał w systemie 1-4-1-4-1, gdy był ustawiony na lewym skrzydle, gdzie mógł zniknąć i pozostać niezauważonym dał prawdziwy popis w momencie powrotu na swą nominalną pozycję- reżysera boiskowych zdarzeń. 

Pochettino z kontuzjami problemów nie ma (nie zagra jedynie Kyle Walker), za to po całkiem obiecującym początku sezonu Tottenham zanotował serię kilku słabszych występów. Klęska z Liverpoolem na własnym stadionie, porażka z West Brom najlepiej obrazują ilość pracy czekającą przed argentyńskim szkoleniowcem. 

Naprzeciw siebie staną dwa lubiące utrzymywać się przy piłce zespoły. Oba kluby mają średnio powyżej 60% posiadanie piłki i właśnie na tym opierają swój styl gry. Krótkie podania, kontrola spotkania, konstruowanie akcji środkiem pola.  Statystycznie lepiej wypada zespół z Emirates. Kanonierzy oddają 3,4 więcej strzałów na mecz,  wygrywają średnio 6 pojedynków główkowych więcej, dokładniej podają i dłużej, choć nieznacznie utrzymują się przy piłce.  Oba grają ofensywnie, braki w defensywie maskując dzięki długiemu utrzymywaniu się przy piłce. Kluczem do triumfu będzie wygranie walki o środek pola.

Wszyscy wiemy, że to spotkanie to coś więcej niż mecz o trzy punkty. To psychologiczny bodziec na całą resztę sezon. Wenger na konferencji prasowej idealnie podsumował znaczenie dzisiejszego spotkania dla obu stron. Jeśli oprzeć przedmeczowe przypuszczenia na historii ostatnich spotkań pomiędzy tymi drużynami to faworyt jest tylko jeden, Arsenal. Derby jednak rządzą się własnymi prawami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz