Rozpoczął, tam gdzie skończył. Pierwsze szlify zdobywał w ojczyźnie, potem miał krótki epizod w Catanii. Od 3 lat prowadzi Atletico i coraz efektywniej zakłóca duopol w La Liga. W tym sezonie ma szansę poprowadzić zespół do sukcesu zarówno na krajowym, jak i europejskim podwórku. On. Herszt bandy z Madrytu.
Przez długi okres tegorocznej kampanii Atletico było traktowane z przymrużeniem oka. Oczywiście, prowadzony przez Simeone zespół zachwycał i pozostaje niepokonany w Lidze Mistrzów, ale wszyscy przewidywali ich rychły koniec ze względu na wąską kadrę. Fenomenalne zwycięstwo, po którym oszalał na punkcie Los Colchoneros piłkarski świat sprawiło, że Atletico jest wreszcie traktowane poważnie. Wszystko to jest zasługą wytężonej pracy Simeone, a wspomniany mecz ćwierćfinałowy był kwintesencją trenerskiej wizji Argentyńczyka. Tiki-taka została zneutralizowana w sposób olśniewający.
Atletico zagrało inaczej niż w poprzednich starciach. Tym razem dostrzegając słabość Barcelony w obsadzie bramki Simeone nakazał pressing na połowie rywala. Początek meczu, w którym to Koke przesądził o losach pokazał Barceloną bezradną, jak nigdy. Bezbronną, bez pomysłu jak grę, nie potrafiącą poradzić sobie z taktyką, którą kiedyś bardzo intensywnie stosowała.
Pod wodzą Argentyńczyka Atletico nie jest zespołem, który lubi utrzymywać się przy piłce. Oni czują się najlepiej w kontrataku, który opanowali do perfekcji. Czekają gotowi zaatakować nagle, niespodziewanie, niczym banda zastawiająca w czasach dawnych pułapkę w lesie na podróżnych. Z zaangażowaniem, zaciętością, wiarą we własne umiejętności, których próżno szukać w innych zespołach
To nie są ludzie . Charakterniki to są i
piekielne czarty! Nie wydoli przeciw takim ludzka moc... "Pani Jeziora" Andrzej Sapkowski
El Cholo to lider z prawdziwego zdarzenia. Zarażający swych piłkarzy pasją, tworzący z nich bandę nieustraszonych zawodników podążających za swoim hersztem bez względu na okoliczności. To również motywator, psycholog, wybitny taktyk i pasjonat w jednym szukający cały czas sposobu na udoskonalenie swego zespołu. On nie może pozwolić sobie na najlepszych zawodników, jak Real, Manchester City, czy PSG. On musi ich sam stworzyć i trzeba przyznać robi to wyśmienicie. Już teraz o posiadaniu Diego Costy i Koke w swojej kadrze marzy każdy menedżer na świecie.
Wielkim sukcesem Simeone jest stworzenie kadry nie zależnej od nikogo. Jej siła leży w kolektywie, a nie w indywidualnych umiejętnościach. Odejście Falcao nie odbiło się negatywnie na zespole, mimo że Kolumbijczyk strzelał, jak na zawołanie W jego miejsce za bezcen przyszedł Villa, który dużo lepiej pasował do koncepcji Argentyńczyka, ze względu na większe zaangażowanie w defensywę i uniwersalność, a pełnię umiejętności pokazał rozgrywający sezon życia Costa.
I tak jak Barcelona nie istnieje bez Messiego, jak Real bez Ronaldo traci na połowie wartości, tak Atletico nawet bez swej hiszpańskiej bestii potrafiło rozegrać wybitne zawody. Ale trzeba pamiętać, że Diego Costa to dla El Cholo ktoś więcej. Walczy na całej szerokości i długości boiska przez całe 90 minut, kąsa środkowych pomocników i próbujących rozegrać piłkę od tyłu obrońców. Jest kimś, kto dzięki swej osobowości i postawie zaraża innych najważniejszymi dla Simeone wartościami.
Czas mija, a opierający się na szybkim, fizycznym futbolu zespół z Madrytu wciąż pozostaje w walce o najważniejsze trofea, zawodnicy sprawiają wrażenie wypoczętych, pełnych sił.,co jest w mej opinii największym sukcesem sztabu szkoleniowego, któremu przewodzi Simeone. Przed zawodnikami Atletico teraz najważniejszy okres sezonu. By marzyć o zapisaniu się złotymi głoskami na kartach historii nie mogą popełnić najmniejszego błędu. Ale jestem dziwnie spokojny, że Simeone dobrze wie co robi i razem ze swoją bandą zostanie największym wygranym sezonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz