sobota, 14 grudnia 2013

Słowo o starciu na Etihad

Przed starciem na Etihad zastanawiałem się, czy Arsenal nie ma przed są tzw. mission impossible. Okazało się, że tak i szczerze mówiąc powiedzieć, że Kanonierzy przegrywając 6:3 zagrali słabo, to jak nic nie powiedzieć. Przyjrzyjmy się 4 rzeczom, które z tego meczu warto zapamiętać.

1. Klątwa nad Etihad

Coś się dzieje z najlepszymi blokami defensywnymi Premier League na tym stadionie. Pierw mający najmniej straconych bramek Tottenham dostał bolesną, sześcioczęściową lekcję, teraz sześć bramek stracił Arsenal, który w tym sezonie jest często chwalony właśnie za postawę obronną. 

Manchester City potwierdził swą niezwykłą formę na własnym stadionie. Obywatele byli dziś bezwzględni. Bezlitośnie wykorzystywali każde potknięcie, każde zawahanie, każdą lukę obrony Arsenalu. W poniższej tabeli są podane statystyki defensywne piątki, która występowała dziś przed Szczęsnym. Prawda, że nie wygląda to tak tragicznie jak wskazuje wynik? 


Odbiory
Wybicia
Strzały zablokowane
Przejęcia
Sagna
1
8
0
3
Kościelny
1
5
2
1
Vermaelen
2
2
1
2
Mertesacker
1
10
0
3
Monreal
5
5
0
2


2. Błąd błąd pogania, czyli festiwal pomyłek.

Z jednej strony Toure tracący piłkę i akcja po której Walcott wyrównuje. Z drugiej beznadziejne podanie do Flaminiego, po którym Fernandinho strzelił debiutancką bramkę w Premier League. To główne błędy w tym meczu, błędy które miały bezpośredni, jawny wpływ na wynik meczu. Pozostałe mniej lub bardziej ułatwiły grę Obywatelom w rozegraniu.

Po pierwsze Arsenal zostawiał w środku pola zbyt dużo miejsca. Obywatele nie byli atakowani, mogli grać swój ofensywny futbol, rozgrywać piłkę bez najmniejszych problemów i obaw, że ktoś do nich doskoczy. Cała sytuacja znajduje swoje odzwierciedlenie w tym, że Manchester City zauważywszy problem taktyczny Arsenalu preferował atakowanie środkiem boiska w końcowych momentach w razie potrzeby rozciągając grę na skrzydła (po takiej akcji padła m.in druga bramka) i miał duży procent posiadania piłki na połowie Kanonierów.

Po drugie to co grał dziś Monreal to była, jak mówią młodzi ludzie masakracja. Przez cały mecz zastanawiałem się jaka jest pozycja Hiszpana. Nie widziałem go często na lewej obronie, przeważnie pozycja ta asekurowana była przez któregoś z pomocników. Mimo największej liczby odbiorów w meczu (5) Hiszpan był dla mnie jednym z gorszych zawodników spotkania, choć prawdą jest że pracy nie ułatwiał mu Wilshere i postawa Anglika wpłynęła negatywnie na występ Monreala

Po trzecie zmiany. Bendtner za Giroud? Ok, rozumiem. Francuz miał odpocząć. Tak to sobie tłumaczę. Vermaelen za Kościelnego? Kontuzja, ale ultra ofensywna zmiana - Gnabry za Flaminiego- była kluczem do porażki Arsenalu. Od tamtej pory Manchester City był jeszcze lepszy. Jeszcze łatwiej kreował sobie strzeleckie sytuacje, a młody Niemiec nie wprowadził nic do gry Arsenalu co byłoby warte odnotowania.

Po czwarte to nie jest tak, że tylko Arsenal popełniał błędy. City też się ich nie wystrzegało. Różnica pomiędzy dwoma zespołami polegała na skuteczności. City było bezwzględne, Arsenal zbyt łatwo marnował dogodne sytuacje (sam Giroud minimun 3), a wynik meczu powodował, że Pellegrini nie musiał przeprowadzać ryzykownych zmian


3. Słaba postawa pomocy przez pryzmat gówniarskich zachowań.

Nie zaprzeczycie, że zarówno Wilshere (który to już raz?), jak i Oezil zagrali beznadziejne zawody (patrz poniżej). Gdyby nie dwie sytuacje z ich udziałem może tej dwójce zostałoby szybciej wybaczone, to co dziś zaprezentowali. A tak no cóż. Przyjdzie im odpokutować.
źródło: fourfourtwo.com

Wilshere sfrustrowany wynikiem, swoją słabą postawą ( pochwała za dobre uderzenie z dystansu jedynie się należy) w 68 minucie nie wytrzymał i po kolejnej niezrozumiałej decyzji sędziowskiej dał upust swoim emocjom pokazując najprawdopodobniej w kierunku sędziów bądź kibiców gospodarzy środkowy palec. Oczywiste jest, że Anglik zostanie ukarany za swój gest i słusznie. Pewne czyny trzeba głośno piętnować, bo przecież piłkarze, a szczególnie Ci z najlepszych klubów są wzorami dla młodych ludzi, którzy czasem bezmyślnie ich naśladują i nie zdają sobie sprawy ze swych błędów.

"Jeśli to zrobił i zostanie zawieszony musi to zaakceptować". Arsene Wenger

Gdy całość zespołu zmierzała do swych kibiców, by podziękować im za wsparcie Oezil nie . To było za dużo dla jego rodaka, który w mocnych słowach miał mu powiedzieć co sądzi o zaistniałej sytuacji. Może i konflikt, jeśli tak to można nazwać wpłynie na Arsenal pozytywnie, lecz jedno jest pewne. Ta sytuacja pozostanie w pamięci kibiców na długo.


"To są Niemcy. Rozwiążą to między sobą. Nie martwcie się" Arsene Wenger

Jak już jesteśmy przy nagannych postawach to sędzia Atkinson w najbliższym czasie nie będzie miał lekko. Nie łatwo będzie się wytłumaczyć z pewnych decyzji. Zobaczymy, czy w następnej kolejce dane mu będzie sędziować.


4. Powrót Theo.

To chyba jedyna rzecz, która może dziś cieszyć fanów Arsenalu. Angielski skrzydłowy, pierwszy raz po trzech miesiącach wystąpił w podstawowej jedenastce i swój występ udokumentował dobrą grą i dwoma bramkami. W momencie, gdy w fatalnej dyspozycji jest kilku pomocników Arsenalu powrót wychowanka Southampton może okazać się zbawieniem dla Wengera. Jedyny problem Theo miał dziś z grą defensywną (pomarańczowe gwiazdki), a tak oprócz trafień zdołał wykreować dwie sytuacje i wywalczyć rzut wolny po którym rumuński bramkarz Obywateli dobrze interweniował.

źródło: fourfourtwo.com








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz