piątek, 13 grudnia 2013

Arsenal: Mission (Im)possible?

Premier League nabiera rozpędu. Wraz z piłkarzami ją tworzącymi, my, kibice, wkraczamy w kluczowy dla niej okres. Przez najbliższe dwa miesiące, które zwieńczy zamknięcie okienka transferowego wiele zagadek zostanie rozwiązanych. Kto będzie do końca walczył o mistrzostwo? Kto zrobi wszystko by się utrzymać. a kto zadowoli się miejscem w środku tabeli? Komnata tajemnic zostanie otworzona na Etihad, gdzie Obywatele w pierwszym meczu szesnastej kolejki zmierzą się z Kanonierami. Arsenal niczym Ethan Hunt wyrusza na misję,która według większości jest niewykonalna. Wszystko w ich nogach. I głowach oczywiście. Ale czy ta misja na pewno jest nie do wykonania? O nadchodzącym starciu już teraz

Problem Arsenalu, 

Pierwsze miejsce, świetna gra, wysoka forma większości podstawowej jedenastki, bezpieczna pięciopunktowa przewaga nad resztą stawki. Brzmi pięknie, prawda?  I tak też jest. Porażka z Napoli tego nie zmieniła. Mimo, że nie wpłynęła w żaden ogromny sposób na morale drużyny z Emirates, to bezwątpienia musi stać się ona lekcją dla marzącej o sukcesach drużynie. Nie tylko dla piłkarzy. Dla sztabu przede wszystkim. Nie sposób grać całego sezonu nie wykorzystując cudownego wynalazku jakim jest posiadanie 25 graczy zgłoszonych do rozgrywek, 18 do meczu i możliwości dokonywania trzech personalnych korekt. Rotacja jest niezbędna, by zachować świeżość i utrzymać formę wszystkich graczy.Nie optymalną u każdego, bo tak się nie da, ale przynajmniej przyzwoitą. Po co? By nie okazało się nagle, że w wypadku wypadnięcia kluczowego zawodnika wszystko się wali. We Włoszach Arsenal grał słabo, widać było zmęczenie graczy, a wśród kibiców co rusz pojawiały się głosy czemu Gibbs, Oezil, czy ktoś inny nie mógł odpocząć przed jednym z najważniejszych meczy ligowych.


niewykorzystywany Walcott, 

Od jakiegoś czasu zastanawiam się czemu Wenger uparcie stawia na Cazorlę, będącego cieniem zawodnika z poprzedniej kampanii i Wilshere'a, którego forma przybrała postać sinusoidy, gdy podobno wyleczony i gotów do gry jest Theo Walcott. Może obecność Anglika na ławce jest grą prowadzoną przez Bossa, który wie, że Anglik nie jest jeszcze gotowy do gry w 100%? Nie będąc częścią sztabu mogę tylko przypuszczać, że z Walcottem jeszcze nie wszystko jest w porządku i dlatego nie widzimy go za często na boisku.Przecież gorzej niż Cazorla, bądź Wilshere raczej nie zagra, a jego walory mogą tylko przynieść korzyści Kanonierom i umożliwić wprowadzenie jakiś nowe rozwiązania w ataku. Zresztą dla zespołu grającego kontrą szybki zawodnik o niezłych technicznych atrybutach to skarb. Przed starciem z City Wenger rzuca na całą sprawę trochę światła."Walcottowi zajęło chwilę by dojść pełnej dyspozycji, ale jest silniejszy niż tydzień temu". Kolejny raz trzeba mu zaufać, że wie co robi i wprowadzi Anglika, gdy będzie pewien, że jest to słuszne


ale też spokój

"Mamy wątpliwości dotyczące Bacary'ego. Dziś ma testy".

Z podstawowej jedenastki Arsenalu, która w tym sezonie jest prawie bezbłędna zabraknie najprawdopodobniej tylko Francuza. Tylko to może niepokoić Wengera, który na konferencji jest pełen wiary w swoich zawodników.

"City ma mocny skład, nie zaprzeczę temu, ale patrząc na moich zawodników fakt ten nie wzbudza we mnie zazdrości"
   
Nie raz kluczem do zwycięstwa nie są umiejętności, lecz spokój i wiara we własne siły. Wenger wie o tym doskonale i Arsenal wyjdzie na starcie odpowiednio przygotowany. Pytanie czy to wystarczy?!
 
 Nie do ruszenia

7 zwycięstw, strzelone 29 bramek, tylko dwie stracone. 6:0 z Tottenhamem, 3:0 ze Swansea, 7:0 z Norwich, 3:1 z Evertonem, 4:1 w derbach. Robi wrażenie? Manchester City jest u siebie maszyną nie do zatrzymania, bestią, która demoluje każdego rywala nie zważając na jego klasę. Tylko Bayern, ale to w Lidze Mistrzów potrafił pokonać Obywateli na ich stadionie.Nie ważne kto przyjeżdża w tegorocznej kampanii na Etihad, zawsze musi obejść się smakiem i wrócić z workiem pełnym straconych bramek.


Kluczowe starcie

Nie raz i nie dwa wskazywałem na wygranie walki w środku pola jako klucz do sukcesu w meczu. Tym razem jest trochę inaczej. Najważniejszy pojedynek nie odbędzie się w centralnej części boiska, lecz przed bramką Wojciecha Szczęsnego.  Negredo&Aguero vs. Kościelny&Mertesacker. Najlepszy duet napastników biegający po angielskich boiskach kontra najlepsza para środkowych obrońców.  Jeżeli Kościelny zagra tak, jak przeciwko Lukaku w zeszłym tygodniu, a Niemiec na swym normalnym poziomie, to Obywatele będą mieli duży problem ze stworzeniem sobie klarownych sytuacji strzeleckich.


A czego biorąc pod uwagę historię spodziewać się można? - czyli OPTA jak zwykle pomocna

  • czerwonej kartki ( w ostatnich sześciu meczach sześć czerwonych kartoników zostało pokazanych)
  • padnie mało bramek ( tylko siedem w ostatnich sześciu starciach między tymi drużynami)
  • City, jeśli strzeli to w drugiej połowie ( 73% bramek strzelonych po przerwie)
  • City strzeli bramkę ( robiło to w kolejnych 57 meczach u siebie)
  • City wygra ( 7 zwycięstw u siebie z rzędu) 
ciekawostka- City najczęściej przegrywało u siebie z Arsenalem ( aż 10 razy)


Statut misji

W ostatnich sześciu meczach Premier League oba zespoły zdobyły 13 pkt. Jednak tu, na Etihad zdecydowanym faworytem będzie Manchester City, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że Arsenal to zespół najlepiej grający na wyjeździe. City ma silniejszy skład, kontuzjowani są mniej kluczowi gracze, a zwycięstwo odniesione w Bawarii tylko ich mentalnie wzmocniło, choć presja wyniku ze względu na pozycję w lidze ciążyć będzie na nich. U siebie są nietykalni i Kanonierzy muszą się wspiąć na wyżyny swych umiejętności, by wrócić z tarczą do Londynu. Premier League wkracza w swą decydującą fazę. Tu nie ma miejsca na potknięcia. Arsenal na Etihad musi dokonać rzeczy z pozoru niemożliwej. Zwyciężyć tam, gdzie w tegorocznej kampanii każdy ponosił klęskę i to z reguły bardzo dotkliwą. Pamiętajmy o jednym. Piłka jest nieprzewidywalna i to jest w niej zarazem piękne, jak i okrutne.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz