niedziela, 10 listopada 2013

Ogród pamięci (czerwiec 2012)

Czerwiec 2004 roku.
Arsenal zdobywa mistrzostwo w niesamowitym stylu nie ponosząc żadnej porażki. W tamtym momencie w ekipie z północnego Londynu grały gwiazdy europejskiej sceny piłkarskiej - Thierry Henry,Dennis Bergkamp, Patrick Vieira, Cesc Fabregas, Robert Pires, Kolo Toure, Fredrik Ljungberg czy Sol Campbell. Wydaję się, że The Gunners na dłużej zdominują angielskie rozgrywki i zaczną się poważnie liczyć w walce o zdobycie wymarzonego trofeum Ligi Mistrzów.

Tymczasem na Półwyspie Iberyjskim triumfuje Valencia, która mimo 8 pkt przewagi Realu zdołała ją zniwelować i zdobyć podwójną koronę (do mistrzostwa gracze znad Turii dołożyli triumf w Pucharze UEFA)
Trochę dalej na zachód , bo w Porto triumf odnosi  Jose Mourinho zwyciężając w finale LM kolejnego czarnego konia tamtej edycji, Monaco aż 3:0.  
We Włoszech w związku z aferą Calciopoli cierpi Stara Dama, która w ogólnym rozrachunku  traci mistrzostwo na rzecz Nerazzurri i zostaje zdegradowana do Serie B.
 W Niemczech niespodziewanie mistrzostwo zdobywa Werder Brema.
A żeby tego było mało ME rozgrywane w Portugalii zdobywa Grecja. Wydawać by się mogło, że w futbolu europejskim zajdą zmiany niespotykane dotąd w XXI , bo rzadko zdarza się że czołowe rozgrywki w jednym sezonie kończą się tak niespodziewanymi rezultatami.  I faktycznie zmiany zaszły, ale w większości nie takie jakich spodziewali się kibiców wspomnianych ekip.



Prawie 8 lat później. 
Londyn, Anglia
Nikt nie spodziewał się, że tamten legendarny sezon będzie dla Arsenalu początkiem powolnego piłkarskiego upadku. Ekipa, która w cuglach zdobyła mistrzostwo miała być europejską potęgą przez długie lata. Miała.  Kanonierzy z powodu notorycznego odmładzania składu i wstrzemięźliwości transferowej ( wyjątek może stanowić Arshavin kupiony w 2009 za 15mln £.). powoli chylili się ku najgorszemu sezonu od dawien dawna, który ma miejsce teraz.  Rok po pamiętnym sezonie The Gunners zdobywają ostatnie trofeum w swej dotychczasowej historii. W 2006 biorą udział w historycznym dla siebie finale LM, w którym przegrywają z Barceloną.  Przez następne lata Wenger mimo straty czołowych graczy ( przeważnie z niechęci do dawania bardzo lukratywnych kontraktów)  potrafił sprzecznie z logiką nadal utrzymywać zespół w TOP 4Premier League (pozycje klubu licząć od sezonu 2004/2005: 2,4,4,3,4,3,4)  i osiągać dość przyzwoite rezultaty. Sprowadzanie utalentowanej młodzieży, której talent miał w Londynie eksplodować powoli dawało rezultaty. Arsenal gra z niespotykanym na angielskich boiskach polotem i ich gra sympatykom klubu mogła się podobać i choć w minimalnym stopniu rekompensowało to brak trofeów.  Wszystko skończyło się wraz z odejściem w 3 czołowych graczy- Nasri, Clichy i Fabregas. Mimo, że Wenger stracił wyśmienitych zawodników to dzięki doskonałej kondycji finasowej i pieniądzom z tych transferów budżet  na nowych zawodników wyglądał lepiej niż przyzwoicie zakontraktowane takie gwiazdy jak Arteta, Andre Santo i Park Chu-Young, które w żadne sposób nie potrafią zastąpić utraconych idoli. Polityka transferowa przez te ostatnie kilka lat, ślepa wiara Wengera w młodzież i kontuzje spowodowały, że w obecnym sezonie Arsenal znowu nie zdobędzie żadnego trofeum, a żeby tego było mało poniósł 2 dotkliwe klęski: 2:8 z Manchesterem United i 0:4 w 1/8 LM z Milanem i jest bardzo możliwe, że z obecną grą dla Kanonierów nie znajdzie się w przyszłym sezonie miejsce w LM.

Valencia, Hiszpania
Zespół, który miał w przyszłych sezonach decydować w znacznym stopniu o obliczu Primera Division nie był w stanie poradzić sobie z prężnie rozwijającymi się potęgami- Realem i Barceloną. Już na początku sezonu 2004/2005  stało się jasne, że w najbliższym czasie to te 2 drużyny będą decydować o tym, kto zostanie mistrzem, wygra Puchar Króla.  Przez najbliższe 8 sezonów ( wliczając to obecny) tylko raz na dwóch pierwszych miejscach nie było Realu i Barcelony jednocześnie. Szczęsliwcem, który zdobył wicemistrzostwo było Villareal. Nietoperze tuż po zdobyciu mistrzostwa stracili na rzecz Liverpoolu trenera Rafę Beniteza. I dopiero 2 sezony potem wskoczyli na ligowe pudło. Valencia , która nie była w stanie do spółki z Atletico, Sevillą i Villareal zapobiec rosnącej dominacji na krajowym podwórku Blaugrany i Królewskich musieli pogodzić się z faktem, że co sezon przyjdzie im walczyć o co najwyżej 3 miejsce a i to nie zawsze pada ich łupem. W ciągu tych suchych lat na Estadio Mestalla grało wielu wybitnych graczy takich jak David Villa, Juan Mata, czy David Silva. Niestety wskutek wielkich problemów finansowych związanych m.in. z budową nowego obiektu Valencia nie była w stanie zatrzymać swych gwiazd tracąc ich na rzecz bogatych klubów. Mimo ubytku kluczowych graczy i fatalnej sytuacji finansowej Nietoperze dzięki ciężkiej pracy, zdolnej młodzieży utrzymują się zawsze w czołówce Ligi BBVA i co rok grają w pucharach. Jednakże przez te 8 lat zdobyli jedynie Puchar Króla ( może wygrają też LE, kto wie), a to patrząc w przeszłość i na rok 2004 jest zdecydowanie za mało.
Porto, Portugalia.
Tu sytuacja jest niezmienna jeśli chodzi o ligę. Tam Smoki radzą są wyśmienicie w przeciągu ostatnich lata. Gorzej jest natomiast z europejskimi pucharami, bo po odejściu Mourinho dopiero w ostatnim sezonie ekipie z Portugalii udało się wygrać któryś, a mianowicie Ligę Europejską . Ale fakt ten dziwić nie powinien. W Porto przez następne lata nie pracował już żaden tak wybitny fachowiec jak The Special One, a i skład został wyprzedany dość szybko i nigdy nie uzyskał utraconej wielkości.
Mediolan, Włochy.
Afera Calciopoli odcisnęła wielkie piętno na współczesnej piłce włoskiej. Juventus mimo, że tylko sezon grał na zapleczu Serie A to poprzez degradację stracił kluczowych piłkarzy na rzecz rywali i dotąd nie skutecznie stara się odbudować swoją wielkości z przełomu wieku, gdy był bezsprzecznie największym włoskim klubem. Milan też stracił, jak w tamtym sezonie był drugi,  to po karach nadal drugi pozostał. Przez następne lata Rossoneri przeżywali zresztą tak jak Stara Dama wzloty i upadki, by wreszcie w ostatnim sezonie, po trwającej sześć lat dominacji zrzucić z tronu patrząc na ten sezon na dłużej niż rok rywala zza miedzy.
Brema, Niemcy
Tutaj z wyjątkiem dwóch sezonów (2008/2009- 10 miejsce, 2010/2011- 13 miejsce) zespół spisywał się bardzo dobrze dobrze. Co tu dużo mówić. W pozostałych 5 sezonach w tym okresie Werder zdobył 2 wicemistrzostwa, 3 razy zajął miejsce na ostatnim stopniu ligowego podium. Do tego dołożył przyzwoite występy w europejskich pucharach zwieńczone finałem Pucharu UEFA w 2009 roku. Jednakże przed  startem sezonu 2010/2011 do Realu odszedł niekwestionowany lider zespołu co spowodowało, że ostatnimy czasy dyspozycja ekipy z Bremy pozostawia sporo do życzenia. Trzeba pamiętać że wielki udział w sukcesy niemieckiej ekipy ma trenujący już ją ponad 10 lat Thomas Schaaf, jeden z najwybitniejszych fachówców w Bundeslidzie.

ps. A o Grekach nie wspominajmy. Są w kryzysie i to nie tylko finansowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz