wtorek, 7 maja 2013

Kącik literacki I - Andrzej Iwan "Spalony"




- To nie będzie książka o triumfach, chociaż i one się zdarzały. Więcej znajdziecie tu upadków, bo moje życie naznaczone jest upadkami, po których nieporadnie próbowałem się pozbierać. Ale będzie to też książka z moim prywatnym happy-endem: dziś, kiedy patrzę w przeszłość, wiem jedno - mogło być gorzej. Upadałem, ale stoję. Tutaj, przed wami. Stoję, odarty z tajemnic, obnażony, żebyście mnie wszyscy usłyszeli. Opowiem historię - swoją, swoich przyjaciół, swojej rodziny, swojego miasta, historię naszej piłki też. Może ku przestrodze, może dla samego siebie, dla pewnego oczyszczenia, dla wyrzucenia na zewnątrz tego całego syfu, który noszę w sobie. A może też dla rozrywki? Może ktoś z was po prostu się uśmiechnie? Dużo widziałem, bardzo dużo. Jeśli byliście kiedyś w wesołym miasteczku, a na pewno byliście, wyobraźcie sobie największy możliwy roller-coaster. Z nieba aż do piekła, i nie do końca z powrotem. Tak właśnie wyglądało moje pieprzone życie. Roller-coaster, bez pasów i po torach, które gwarantowały mnóstwo adrenaliny, ale w gruncie rzeczy prowadziły krętą drogą donikąd - napisał we wstępie.
 


Sięgając po biografię Iwana czułem swego rodzaju ekscytację. Oczekiwałem czegoś zgoła odmiennego od dostarczanych masowo na nasz rynek, wydawanych po korekcie z klubem biografii graczy światowego formatu, biografii które są jak dla mnie sztucznie radosne, na swój sposób fałszywe. I muszę rzec wprost i szczerze. Opowieścią Iwana spisaną przez Stanowskiego się zachwyciłem. 

Może zacznę od budowy książki. Została ona podzielona na dwie części.  W pierwszej w bezpośredni sposób zostaje spisana historia hazardzisty, reprezentanta Polski, nałogowca od A do Z. Nie są to tylko opowieści rodem z boisk, choć i ich jest pełno. To historia człowieka, która odsłania przed czytelnikiem swoją swoje życie osobiste, opowiada swoje wzloty i upadki, a wszystko to scalają dwie miłości jego życia, rodzina i futbol. 

W drugiej są zawarte opinie takich osób jak Lucjan Franczak(trener Wisły w czasach jej największej świetności), Jerzy Fedorowicz (dobry znajomy Iwana i wielki kibic Wisły Kraków dzisiaj senator RP, wcześniej Dyrektor Teatru Starego), Krzysztof Budka(piłkarz Wisły grał w niej z Iwanem a prywatnie wielki przyjaciel „Ajwena”), Bartosz Iwan, którzy opowiadają historię kolegi z boiska, pubu, czy też rodzica w sposób szczery nie mając na celu koloryzowania postaci Iwana, podnoszenia jej do rangi nadczłowieka. 

"Spalony" ma kilka cech, które decydują o jego fantastycznym poziomie. Pełno w niej boiskowych anegdot, które czyta się z uśmiechem  na ustach. Sam Iwan mówi szczerze, nie boi się odsłaniać pewnych niewygodnych faktów, zupełnie nie liczy się z konsekwencjami swych słów.  Nic tu nie jest koloryzowane. Są opowieści o korupcji na przykładzie poszczególnych meczy, które zostały sprzedane; niektórzy jak Orest Lenczyk zostają kolokwialnie mówiąc zmieszani z błotem.  A do tego język. Prosty, sprawiający że książkę czyta się jednym tchem. 

Co tu dużo mówić. Polecam przeczytać "Spalonego", bo każdy w tej pozbawionej cukierkowej otoczki autobiografii znajdzie coś dla siebie





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz