niedziela, 14 kwietnia 2013

Nadzieja Czarnych Kotów


Gdy przez prawie dwa lata Paolo Di Canio prowadził Swindon (awans z League Two do League One) jego poglądy nie były istotne. Teraz, gdy po zwolnieniu Martina O'Neila szefowie Sunderlandu powierzyli mu pieczę nad zespołem na Wyspach rozpętała się burza.

Gdyby spytać przypadkowego fana piłki nożnej o najskuteczniejszego włoskiego strzelca w historii Premier League w pierwszej kolejności do głowy przyszłoby zapewne kilka myśli. Legenda West Ham i faszysta. 
Sam Włoch swoich poglądów się nie wstydzi i jeszcze jako gracz Lazio potrafił podejść do trybun i salutować. Jeśli sięgniemy do wydanej kilka lat temu biografii trenera Sunderlandu to łatwo znaleźć tam fragmenty potwierdzające fascynacją Mussolinim. Dodajmy do tego jeszcze łacińskie DUX wytatuowane na ramieniu i mamy obraz Di Canio, jako osoby któremu panujący kilkadziesiąt lat temu we Włoszech system polityczny nie jest obcy.  Ale to wszystko nie wpływa na to, w jaki sposób napastnik m.in Juventusu prowadzi zespół. 

Di Canio jest trenerem za którym piłkarze pójdą w ogień. Ekspresyjnie wyrażający swoją radość Włoch nie stroniący od szczerych komentarzy jest kimś kogo nie sposób nie podziwiać. Świetny piłkarz nagrodzony w 2001 nagrodą FAIR PLAY (zaskoczeni, nie?) jadł chleb z niejednego pieca zdobywając wielkie doświadczenie, jak i nawiązując wartościowe kontakty. Teraz przed nim największe wyzwanie w trenerskiej karierze- utrzymanie Sunderlandu w Premier League. Ale kto jak nie ktoś, kto razem z kibicami odśnieżał stadion, a potem zaprosił ich na pizzę może tego nie dokonać.

Początek w Sunderlandzie był ciężki. Przejęcie drużyny pod koniec sezonu jest nie lada odwagą, nie ważne, jak dobry zespół by się przejmowało. Di Canio zaczął od krytyki O'Neilla za przygotowanie fizyczne zespołu i od porażki z Chelsea na Stamford, gdy to jego zespół nie oddał ŻADNEGO celnego strzału. Ale to nie złamało debiutującego w najwyższej klasie rozgrywkowej trenera. Włoch skupił się na przygotowaniu do derbów północnej Anglii. 

To co się działo dzisiaj na St. James Park musiało zaskoczyć wszystkich kibiców Czarnych Kotów. Wygrany na wyjeździe w dobrym stylu 3:0 mecz z odwiecznym rywalem pokazał, że Di Canio może być kimś kto wniesie zespół na wyższy poziom, a w przyszłym sezonie możliwe, że doprowadzi zespół do pucharów europejskich. Zaangażowanie, poświęcenie, walka o każdą piłkę, a przede wszystkim trzy cudowne bramki, każda piękniejsza od poprzedniej pokazały, że w ekipie z północno-wschodniej Anglii  jest potencjał, jakiego nie umiał wykrzesać poprzedni menadżer. 

A może zadział tylko efekt nowej miotły? Może tak naprawdę Di Canio jest trenerem jakich wielu, a Sunderlandowi pisany jest spadek do Championship i tam odbudowa swojej marki. Pewne jest jedno. Liga angielska z Di Canio nabierze nowego kolorytu.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz