poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Nowe rządy w kraju Basków

Nie tak dawno wielu z nas piało z zachwytu nad grą prezentowaną przez ekipę z Bilbao w Lidze Europejskiej. Athletic grał bezkompromisowo, bez respektu dla bardziej utytułowanych rywali i z polotem, którego dawno żaden baskijski zespół nie reprezentował.  Teraz podopieczni Marcelo Bielsy są cieniem monolitu z zeszłego sezonu na co zapewne wpływ była strata Martineza i kłótnia z Llorente. W tych okolicznościach miano najsilniejszego baskijskiego zespołu trzeba przyznać Realowi Sociedad i to nie tylko dlatego, że rywale z ich regionu grają słabo. Po prostu drużyna z San Sebastian gra w tym sezonie fenomenalnie. 






Gdy po pierwszych dziesięciu kolejkach Real znajdował się tuż nad strefą spadkową ze średnią punktu na mecz wydawało się, że dni Montaniera są policzone. Jednak zarząd klubu zrobił coś, co w Polsce należy do rzadkości, czyli pozwolił trenerowi pracować w spokoju, co jak się okazuje było strzałem w dziesiątkę.


Od porażki 3:4 z Królewskimi na wyjeździe 5 stycznia Baskowie nie przegrali kolejnych trzynastu ligowych spotkać zwyciężając po drodze m.in 3:2 z Barceloną i 4:2 z Malagą. Forma jaką obecnie prezentuje Sociedad stawia ich w roli głównych faworytów do zajęcia czwartego miejsca nagradzanego awansem do ostatniej fazy eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Do rozgrywek, w których Real ostatni raz występował w sezonie 2003/2004.

Montanier jest trenerem stawiającym pierwsze kroki w hiszpańskiej piłce. Wcześniej 7 lat szlifował swoje umiejętności w rodzimej Ligue 1. W sezonie 2011/12 klub uplasował się na 12. miejscu w ligowej tabeli, co było najlepszym osiągnięciem klubu od dziewięciu lat (a więc rewelacyjnego sezonu 2002/03, kiedy Raynald Denoueix zdobył z Erreala wicemistrzostwo kraju), a w tym jest perfekcyjnym dyrygentem pracujące ponad swe siły maszyny z San Sebastian.

Jeśli przyjrzeć się kadrze Erreala widać, że zespół budowany jest inaczej niż główny rywal z Bilbao. Na Estadio Anoeta możemy dojrzeć biegających po boisku reprezentantów Francji ( fenomenalny Griezmann), Chile ( broniący dostępu do bramki Claudio Bravo), Urugwaju, jak i reprezentanta Meksyku Carlosa Vela. Ale główną siłą zespołu jest jej hiszpańska część. Illarramendi, Carlos Martinez, Xabi Prieto, Agirretxe i Inigo Martinez to gracze, którzy dzięki swojej wysokiej formie mogą stać się niedługo integralną częścią najlepszej reprezentacji na świecie.

Czy zaskakujący w tym sezonie Txuri-Urdin wytrzymają presję jaka spoczywa na ich barkach odpierając ataki Valencii i Malagi, zespołów wiele bardziej doświadczonych i o większym potencjale? Czy może w ogóle nie zakwalifikują się do europejskich pucharów notując serię porażek w ostatnich meczach?

Ja mam nadzieję, że podstawowa czwórka pozostanie bez zmian. Atletico, jak i Real Sociedad to będzie powiew świeżości ze strony hiszpańskiej piłki w Lidze Mistrzów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz