Cztery lata oczekiwania dobiegły końca. Już za chwilę na boisku w Sao Paulo Yuichi Nishimura rozpocznie Mistrzostwa Świata w Brazylii. Mistrzostwa, o których napisano już tak naprawdę wszystko, bo nietrudno znaleźć coś dla siebie, nawet jeśli jest się piłkarskim hipsterem. Nie chcąc powielać tego co już powstało mój mundialowy cykl zacznę od rzeczy oczywistych. Przewidywań!
Rozczarowaniem będzie na pewno kraj z Europy. Stadiony są rozmieszczone po całej Brazylii, a nie tylko w jej jednym regionie co sprawia, że nawet pomiędzy nimi będzie znacząca różnica warunków atmosferycznych. Reprezentacje ze Starego Kontynentu nie są przystosowane do gry w takich warunkach, choć w przedmundialowych przygotowaniach wzięły to pod uwagę- Hodgson organizował treningi w
grubych dresach, by zaobserwować jak reagują organizmy piłkarzy. Anglików bym nie przekreślał, bo tym razem nie ciąży na nich tak ogromna presja, co może im tylko pomóc. Stawiam na Hiszpanów, którym zgodnie z tym co mówi Del Bosque brakuje już tego pragnienia sukcesu, który charakteryzował ich 6 lat temu. Minusem La Roja jest też paradoksalnie stabilność kadry. Del Bosque wprowadza małą ilośc nowych graczy, opiera się na zawodnikach sprawdzonych, uparcie tkwi przy swoim korzystając z Xaviego, który ostatnio sezonu do udanych zaliczyć nie może. Ekipa z Vicente Calderon- Costa, Koke, Juanfran- wiele nie zmienia
Wielu jako czarnego konia traktuje Belgię. Ale czy można o nich tak mówić, skoro wygrali w cuglach bardzo trudną i zróżnicowaną stylowo grupę eliminacyjną, a bukmacherzy za ich dojście do półfinału płacą mniej niż za obronę mistrzostwa przez Hiszpanię?! Ja po cichu liczę na trzy drużyny. USA, która przesiąknęło niemieckim perfekcjonizmem Klinsmanna, Szwajcarię, którą mądrze dowodzi Ottmar Hitzfeld i Chorwatów z niesamowitym środkiem pola, już teraz katalońsko-madryckim.
Mistrzem zostaną albo Niemcy, albo ktoś z Ameryki Południowej. Kolumbia bez Falcao nie straciła wbrew pozorom tak wiele, a obecność kontuzjowanego gwiazdora w kadrze tylko by im zaszkodziła, Chile jest niezwykle mocne i dojrzało przez te 4 lata, Urugwaj to niesamowity Suarez, Cavani i Godin. Brazylii i Argentyny prowadzonych przez gwiazdy Barcelony nikomu szerzej przedstawiać nie muszę, bo o nich mówią wszyscy! Czemu Niemcy? Bo jednym z głównym czynników, które zadecydują o wygranej będzie kolektyw. 13 lipca będzie triumfował zespół, który dołoży do tego wytrzymałość fizyczną i spokój w grze.
Król strzelców? Ciężka sprawa. Stawiałbym na Neymara, który będzie miał zapewne w każdej kolejce dużo okazji do strzelenia bramki i Aguero. Nie trafi się nikt niespodziewany, kto nagle w jednym meczu strzeli 4-5 bramek, które zdecydują o losie nagrody dla najlepszego strzelca. W walce liczyć się będzie też Lukaku.
grubych dresach, by zaobserwować jak reagują organizmy piłkarzy. Anglików bym nie przekreślał, bo tym razem nie ciąży na nich tak ogromna presja, co może im tylko pomóc. Stawiam na Hiszpanów, którym zgodnie z tym co mówi Del Bosque brakuje już tego pragnienia sukcesu, który charakteryzował ich 6 lat temu. Minusem La Roja jest też paradoksalnie stabilność kadry. Del Bosque wprowadza małą ilośc nowych graczy, opiera się na zawodnikach sprawdzonych, uparcie tkwi przy swoim korzystając z Xaviego, który ostatnio sezonu do udanych zaliczyć nie może. Ekipa z Vicente Calderon- Costa, Koke, Juanfran- wiele nie zmienia
Wielu jako czarnego konia traktuje Belgię. Ale czy można o nich tak mówić, skoro wygrali w cuglach bardzo trudną i zróżnicowaną stylowo grupę eliminacyjną, a bukmacherzy za ich dojście do półfinału płacą mniej niż za obronę mistrzostwa przez Hiszpanię?! Ja po cichu liczę na trzy drużyny. USA, która przesiąknęło niemieckim perfekcjonizmem Klinsmanna, Szwajcarię, którą mądrze dowodzi Ottmar Hitzfeld i Chorwatów z niesamowitym środkiem pola, już teraz katalońsko-madryckim.
Mistrzem zostaną albo Niemcy, albo ktoś z Ameryki Południowej. Kolumbia bez Falcao nie straciła wbrew pozorom tak wiele, a obecność kontuzjowanego gwiazdora w kadrze tylko by im zaszkodziła, Chile jest niezwykle mocne i dojrzało przez te 4 lata, Urugwaj to niesamowity Suarez, Cavani i Godin. Brazylii i Argentyny prowadzonych przez gwiazdy Barcelony nikomu szerzej przedstawiać nie muszę, bo o nich mówią wszyscy! Czemu Niemcy? Bo jednym z głównym czynników, które zadecydują o wygranej będzie kolektyw. 13 lipca będzie triumfował zespół, który dołoży do tego wytrzymałość fizyczną i spokój w grze.
Król strzelców? Ciężka sprawa. Stawiałbym na Neymara, który będzie miał zapewne w każdej kolejce dużo okazji do strzelenia bramki i Aguero. Nie trafi się nikt niespodziewany, kto nagle w jednym meczu strzeli 4-5 bramek, które zdecydują o losie nagrody dla najlepszego strzelca. W walce liczyć się będzie też Lukaku.
fot.fifa.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz