sobota, 21 grudnia 2013

O londyński pas

Gdy w przeddzień Wigilii w kuchni będą tworzone potrawy, dom będzie przyozdobiony różnej maści ozdobami,dzieci będą miały głowy wypełnione obrazami świątecznych prezentów fani Premier League, a szczególnie sympatycy The Blues i The Gooners będą mogli rozpakować pierwszy z wielu prezentów przygotowany przez twórców ligowego kalendarza. 

Starcie między drugą, a trzecią siłą Premier League jest pojedynkiem, w którym na szali nie tylko jest pozycja lidera w czasie Bożego Narodzenia. Walka toczyć będzie się o londyński pas, o miano najlepszej drużyny w Londynie. Tylko Chelsea i Arsenal zasługują na niego. I późnym poniedziałkowym wieczorem na oczach milionów walka, która zaprze nam dech w piersiach, gdy będziemy głęboko usadowieni w fotelach będzie miała swe miejsce. Na Emirates Stadium, w obecności 60 000 ludzi w prawym narożniku pojawi się gospodarz dowodzony przez Oezila i Ramsey'a. 11 wojowników stanie twarzą w twarz z jednym z największych rywali do końcowego sukcesu. Drużyna Mourinho, w  której prym wiedzie Oscar zrobi wszystko, by upiec kilka pieczeni na jednym ogniu- masakra rywala na oczach jego fanów, fotel lidera, prym w Londynie.

Arsenal będzie szukał w tym jednego. Powrotu na zwycięską ścieżkę, co w przedmeczowych wywiadach potwierdza pewien Francuz. "Nieważne z kim się zmierzymy w poniedziałkowy wieczór, stawką i tak jest powrót do zwycięstw " Ostatni remis u siebie z Evertonem, porażka z Napoli i Manchesterem City, która to obnażyła słabości gospodarzy sprawiają, że 3 punkty są w czymś tak ważnym, jak dla człowieka tlen. Kolejna porażka zasieje w głowach Kanonierów ziarno niepewności, braku wiary we własny siły i będzie się rozrastać, aż do chwili gdy nie zostanie całkowicie zniszczona po drodze zbierając owoce swej obecności.

Po stronie gospodarzy nie tylko zabraknie Wilshere'a, którego absencja za nieodpowiednie zachowanie jest jak najbardziej do zrozumienia, tak nieobecność Kościelnego, lidera defensywy Kanonierów w tym sezonie może pokrzyżować ambicje gospodarzy. " Na 80, 90% Kościelny nie wystąpi w meczu"
Vermaelen w tym sezonie nie zachwyca, a jego współpraca z Mertesackerem pozostawia wiele do życzenia.
Atutem Arsenalu będzie brak na lewym skrzydle zarówno Monreala, jak i nowego bad  boy'a angielskie piłki, który zastąpi duet Gibbs- Cazorla.  Klucz do zwycięstwa Arsenalu składa się z trzech prostych składowych: Oezil, panowanie w środku pola, minimalizacja błędów indywidualnych szczególnie tych o charakterze taktycznym (złe ustawienie, nieangażowanie się w obronę).

W Chelsea brak kontuzjowanego Ginkela, Bertranda czy zawieszonego Essiena nie powinna wpłynąć w żaden znaczący sposób na postawę zespołu. Chelsea, która przegrała jedynie dwa z ostatnich jedenastu spotkań o prymat w Londynie jest uzależniona od dobrej postawy zawodników tworzących pomoc, bo na napastników nie ma co liczyć. Ciekawi mnie fakt, czy lubiący nic nie pozostawiać przypadkowi Mourinho wystawi Matę. Hiszpan, grając w swej karierze jako gracz Chelsea czterokrotnie przeciwko Arsenalowi zawsze strzelał rywalowi bramkę, więc można przypuszczać na podstawie prostego rachunku prawdopodobieństwa, że będący w tym sezonie głównie rezerwowym zawodnik i tym razem użądli.


Ten mecz to nie tylko starcie między świetnymi zawodnikami o niebagatelnych umiejętnościach, ale też starcie menedżerów obu ekip, mimo że zarówno Portugalczyk, jak i Francuz bagatelizują ten fakt.

"To nie ja kontra Wenger, to moja Chelsea kontra jego Arsenal". 
"To nie personalne starcie, (...) nasza relacja opiera się na obustronnym szacunku"

Liczby w przypadku tych panów są bezlitosne dla jednego z nich. Wenger dziewięciokrotnie stawał na przeciwko Mourinho, lecz nie poprowadził swojego zespołu do żadnego zwycięstwa notując cztery remisy i ponosząc pięć porażek. Nie znam się na psychologii, na międzyludzkich relacjach na tyle by mówić to z pełnym przekonaniem, ale gdzieś w przygotowaniu Wengera do tego meczu (konferencjach prasowych, treningach przedmeczowych, odprawach) ten aspekt musi być zauważalny, musi wpływać na pracę Francuza. Ponosząc raz za raz porażkę z daną jednostką raczej nie realne jest, by  przezwyciężenie tego faktu nie stało się naszą obsesją. Ale tylko Wenger wie co się dzieje w jego głowie.

Jednak przede wszystkim pamiętać trzeba to, że obydwaj panowie to postacie klasowe, utrzymujące się na trenerskim topie już długi czas. Każdy z nich dołożył cegiełkę do rozwoju piłki. Mourinho zadziwiał Europę, Wenger łamał schematy wprowadzając nowe trendy w Anglii. 

Gdybym miał zaryzykować postawiłbym na remis i tzw. "under 2.5". Oba zespoły znają się na tyle dobrze, że powinny zlikwidować swoje główne zalety, a o rezultacie, tak jak w starciach tych drużyn z Manchesterem City zadecydują indywidualności- niebywałe umiejętności oraz błędy, których nie sposób przewidzieć. Oczywiście nie sposób zapomnieć po ostatnich wydarzeniach o grupie panów w charakterystycznych strojach, którzy za pomocą gwizdka i chorągiewek mogą odmienić oblicze niejednego meczu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz