Gdy kończy się kolejny rok życia człowiek nie raz zaczyna rozmyślać nad minionym czasem. Nad tym co było, co zmieniło się w otaczającej nas rzeczywistości. I tak od myśli do myśli uderzyła mnie niespodziewanie jedna z prawd, które zawsze chciałem odepchnąć gdzieś w głąb siebie, a którą chyba w końcu muszę zaakceptować.
Na mych i Waszych oczach lojalność zostaje spychana z każdym dniem coraz bardziej na ubocze nie mogąc przeciwstawić się sile pieniądze. Może i Messi potwierdził, że dopóki będzie mile widziany w Barcelonie, dopóty będzie w niej grał,ale dla mnie to mało, gdyż coraz mniej w naszym świecie bohaterów, wzorców które wybijają się spośród graczy gnających za pieniądzem.
Giggs, Adams, Maldini, Gerrard to jedni z nielicznych, którzy potrafili przez lata być wiernymi jednemu klubowi. Oczywiście rzadko brak zmian barw klubowym był powodowany jedynie miłością do klubu. Często szło za nimi spełnienie zawodowe, dobry kontrakt, a czasem i nawet strach przed nieznanym.
O wyżej wymienionych pisać dłużej nie będę, bo każdy zna ich historie. Życzę Wam i sobie, by w świecie nowoczesnego futbolu przepełnionego pieniądzem znaleźli się piłkarze, którzy nie tylko zachwycają nas umiejętnościami, czynami na boisku i poza nim, jak Tomas Rosicky gdy podarował kibicowi koszulkę po wygranych derbach północnego Londynu, ale też potrafią być wierni swoim barwom i nie gonić ślepą za ulotną fortuną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz